poniedziałek, 10 czerwca 2013

Imagin o Louisie - smutny

Przyjaźniłaś się z Louisem od dzieciństwa, zawsze byliście dla siebie jak brat i siostra, zawsze mogłaś na niego liczyć, a on na Ciebie. Nie mieliście nigdy przed sobą tajemnic, robiliście wszystko razem. Miałaś też przyjaciółkę… Chyba przyjaciółkę, bo z nią nie robiłaś tego co z Lou, przy niej się czasem krępowałaś, bałaś że Cię wyśmieje. Z resztą czasem się kłóciłyście, przeważnie o Louisa, naśmiewała się z niego że jest pedałem, że zachowuje się i ubiera się jak gej… Na początku Ciebie to śmieszyło, ale potem byłaś coraz bardziej wściekła na nią, że obraża twojego najlepszego przyjaciela, postanowiłaś zakończyć tą niby przyjaźń z (I.T.P) Na odejście powiedziała tylko coś takiego: ,,Prędzej czy później ty albo on się zakochacie w sobie”…  Zaczęłaś śmiać się z tego co powiedziała, ale po jakimś czasie zrozumiałaś że to może być prawda… 
Macie z Lou po 17 lat, i teraz zorientowałaś się że nie zachowujecie się tak jak dawniej, ciągle w głowie ci siedziało to co powiedziała dawna przyjaciółka. Nie chciałaś tego zmieniać, więc postanowiłaś ograniczyć trochę z nim kontakty, ni3 wygłupialiście się tak jak dawniej. Zauważyłaś że Louis też jest inny, jest bardziej miły, komplementuje cię, pisze na dobranoc  sms’y. A tak nigdy nie było… Postanowiłaś zrobić przerwę na 2-3 dni. Żeby sprawdzić czy on będzie pisał, czy będzie próbował się spotkać. I jak ty będziesz się czuła. Po jednym dniu nie odczuwałaś braku przyjaciela. Pisał do Ciebie wiadomości, próbował się dodzwonić, ale ty nie reagowałaś. Siedziałaś i oglądałaś TV, kiedy nagle usłyszałaś dzwonek do drzwi. Spojrzałaś przez okno i zobaczyłaś Lou. Wyglądał inaczej, miał zapłakane oczy, i smutny wyraz twarzy… Zrobiło Ci się go żal, ale obiecałaś sobie że kilka dni przerwy nic nie zaszkodzi… Dalej dzwonił i pukał w drzwi, ale ty nic nie zrobiłaś….
-Słońce dlaczego nie otwierasz drzwi?- Zapytała twoja mama…
-Mamo, powiedz mu coś, ale tak żeby nie chciał się teraz ze mną widzieć. Nie wiem powiedz że jestem chora, że wyjechałam. Cokolwiek…- Twoja mama chciała o coś cię jeszcze zapytać, ale ty pokiwałaś głową na znak żeby nic nie mówiła, tylko zrobiła to o co ją poprosiłaś.
-Dzień dobry, jest (T.I)???
-Yyy…
-Wiem, że jest. Niech Pani mnie wpuści do domu, błagam panią….
-Lou, nie mam jej. Wyjechała…
-Ja…jak to wyjechała?- Zapytał Przyjaciel a z jego oczy popłynęły łzy… Chciałaś wyjść i powiedzieć mu że to żart, ale nie mogłaś, on uciekł. Poczułaś się tak jakoś dziwnie…. Tak jakbyś poczuła pustkę, że kogoś tracisz…. Usłyszałaś, dźwięk telefonu. Dzwonił Lou, w Twojej głowie się pojawiła momentalnie jego zapłakana twarz… A do oczu Ci napłynęły łzy….  Nigdy nie widziałaś przyjaciela płaczącego. Nie wiedziałaś czemu tak zareagował…. Nawet się nie zorientowałaś kiedy nacisnęłaś zieloną słuchawką i przyłaś komórkę do ucha…
-(T.I), błagam odezwij się. Proszę Cię o to. Wiem że mnie słyszysz…. Dlaczego mi nie powiedziałaś że wyjechałaś, dlaczego to zrobiłaś?- Słyszałaś jego zapłakany głos. Wiedziałaś że płacze, ale tobie odjęło mowę. Poczułaś ból, jakby serce pękało ci na miliony kawałków. Teraz dopiero przekonałaś się że  Lou jest dla ciebie kimś ważnym, że nie zniesiesz dłużej jego płaczu, jego bólu i Cierpienia…. 
-(T.I) jeśli mnie słyszysz, powiedz coś. Powiedz głupie ,,spierdalaj” ale powiedz cokolwiek. Błagam Cię,.. (T.I) Ja ci musze coś powiedzieć, ja.. ja się chyba zakochałem… Zakochałem się w tobie, ale bałem się przyznać. Nie wiedziałem jak Ci powiedzieć. Miałem zrobić to dzisiaj, przyszedłem do Ciebie bo nie odpierałaś i nie pisałaś. Ale Ciebie już nie było. Było już za późno…- Zaczęłaś płakać, nie mogłas powstrzymać tych strumieni łez. –(T.I) Słyszę Cię, Nie płacz, proszę Cię nie płacz. Wróć tutaj, jak czujesz to samo wróć dla mnie, a jak nie to wróć dla mamy, ale rodziny. Ja się nie poddam. Będzie tak jak było do tej pory, ale wróć….
-Lou, spotkajmy się  koło wielkiego dębu za 20 min.- Rozłączyłaś się i wybiegłam z domu. Biegłaś najszybciej jak dałaś rady. Musiałaś mu powiedzieć co do niego czujsz. Kiedy byłaś już blisko parku, usłyszałaś jak ktoś Cię woła, jak krzyczy Twoje imię. Odwróciłaś się i poczułaś jak ktoś Cię popycha na ziemię, a potem głośny huk. Na chwilę miałaś ciemność przed oczami, a potem zorientowałaś się, że to Lou Cię popchnął, że samochód potrącił Lou…
Upadłaś  z powrotem na kolana,  uklękłaś koło nieprzytomnego Lou,  poczułaś coś ciepłego na ręce. To była jego krew… Zaczęłaś krzyczeć, i wzywać pomocy. Ale wiedziałaś że jest już za późno. Że on umarł, ratując Ciebie...


_________________________________________________________________Imagin o Louisie. Podobał się?? Mam nadzieję. Nie mój. CZYTASZ = KOMENTUJESZ. / Ana Styles ♥ ( Mrs.Styles :* )