sobota, 7 września 2013

Imagin z Louisem cz.2

     
Patrzyłam na drzwi miałam małą nadzieję, że mój ukochany wyjdzie z sali i powie, że to żart. W prawdzie wyszedł, jednak był nieprzytomny i był kierowany na salę operacyjną. Gdy lekarze na chwilę zatrzymali się ja podbiegłam do niego. Pocałowałam go i powiedziałam "Kocham Cię, pamiętaj czekam tu."
Oni ruszyli a ja stałam tak jak kołek. Nie wiedziałam co począć, czy zadzwonić do jego przyjaciół czy nie? Postanowiłam napisać do jednego z nich.


   DO : ZAYN
   Z Louis'em się pogorszyło, jest na stole operacyjnym. Nie mów chłopakom po prostu -
   przyjedź.


Schowałam telefon i poszłam w stronę bloku operacyjnego. Szłam tam jakieś 3-5 minut. Cały czas nie mogłam się powstrzymać od łez. Spływały z moich oczu jak wodospad. Po dotarciu na miejsce usiadłam na krześle. Wyjęłam z kieszeni płaszczu telefon, weszłam w galerię i przeglądałam zdjęcia z chłopakiem. Piękne dni, pełne szczęścia, teraz tylko płaczę bo martwię się o niego. Spojrzałam na nadgarstek. Było na nim parę ran, które pojawiły się z czasem, gdy Louis trafił do szpitala. Nigdy taka nie byłam, nie myślałam o takich rzeczach. Jednak wyciągnęłam ją i użyłam jej, teraz to ona jest moją przyjaciółką - żyletka. Gdy mam za dużo problemów, wyciągam ją i przeciągam po skórze. Ten dreszcz, który przechodził po mnie w takich sytuacjach był nie do opisania. Dalej przeglądałam zdjęcia, w czasie kiedy poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. Wstałam odruchowo, wtedy zobaczyłam twarz chłopaka, do którego pisałam sms-a. Szybko przytuliłam go i ponownie wybuchłam płaczem. Tym chłopakiem powinien być Louis. Wiedziałam, że życie lubi płatać figle, ale czemu mi?!
Wreszcie puściłam chłopaka.
-Długo już tam jest? - zapytał.
Spojrzałam na zegarek, było po 19 a na salę wieźli go jakoś po 17.
-Coś około 2 godzin, zaraz powinni kończyć.
Chłopak posadził mnie i poszedł po kawę na niższe piętro. Cieszyłam się, że przyjechał. Szczerze? Nie sądziłam, że tak długo go operują. Wreszcie z wnętrza wyszedł lekarz, spojrzał na mnie i powiedział:
-Wszystko dobrze, czekamy aż się wybudzi.
-Jezus...jak mam panu dziękować?!
-To moja praca. - odpowiedział po czym z lekkim uśmiechem odszedł do swojego gabinetu.
Czekałam na Zayn'a, który pomaszerował po gorące napoje. Już po chwili stał obok mnie, Szybko powiedziałam mu o zdarzeniu z przed kilku minut. Prawie wypuścił z rąk plastikowe pojemniki z napojami. Podał mi jeden z nich, jeszcze chwilę porozmawialiśmy i zobaczyliśmy jak wiozą Lou na jego salę. Poszliśmy za nimi, czekaliśmy jeszcze trochę po czym wpuścili nas do niego. 
Około 19:50 weszliśmy do jego pokoju. Leżał wiedziałam, że teraz może być tylko lepiej.


_______________________________________

Oto 2 część mojego imagina mam nadzieję, że się spodoba :)


Niallerowa xx
(_Mary_Styles_)

3 komentarze: